Efektywne zarządzanie BHP w organizacji

W ubiegłym tygodniu miałam przyjemność wystąpić jako prelegentka podczas konferencji organizowanej przez Państwową Inspekcję Pracy pt. „Służba BHP – zarządzanie jakością bezpieczeństwa i higieny pracy”. Uczestniczyłam w panelu dyskusyjnym, którego tematem przewodnim było szeroko rozumiane pojęcie jakości w służbie BHP – nie tylko tej formalnej, proceduralnej, ale przede wszystkim tej ludzkiej i praktycznej, której na co dzień doświadczają pracownicy i pracodawcy.
Dyskusja toczyła się wokół kilku kluczowych pytań – o to, czym dziś jest jakość w BHP, jakie kompetencje powinien posiadać pracownik tej służby, z jakimi wyzwaniami mierzymy się na co dzień, ale też jakie są oczekiwania – zarówno ze strony pracowników, jak i pracodawców.
Z tych rozmów wynikła bardzo ważna refleksja: BHP to już nie tylko kontrola i checklisty.
To realne zarządzanie bezpieczeństwem w organizacji – strategiczne, empatyczne i osadzone w rzeczywistości, nie tylko w przepisach.
Odpowiedzi na pytania zadane na konferencji stały się inspiracją do stworzenia tego tekstu – nieformalnej, ale szczerej rozmowy o tym, jak wygląda współczesna służba BHP „od środka”.
- Jak zdefiniował(a)by Pan(i) pojęcie jakości w odniesieniu do BHP?
Jakość w BHP? Dla mnie to nie tylko słowo – to podejście. To nie „jako-takość”, tylko prawdziwa jakość, która idzie w parze z bezpieczeństwem. Chodzi o wysokie standardy – tak, żeby procedury były jasne, sprzęt dostosowany do realnych potrzeb ludzi, a środowisko pracy wspierało człowieka, a nie tylko wyniki firmy.
Bo co z tego, że produkt świetny, skoro pracownik nie ma zapewnionych bezpiecznych warunków, prawda?
Jakość to także instrukcje BHP, które nie są wydrukowane drobnym druczkiem i schowane w segregatorze, tylko zrozumiałe i trafiające do ludzi. To też środki ochrony indywidualnej, które naprawdę chronią, a nie tylko spełniają normy „na papierze”.
Dodałabym tu jeszcze coś, co często się pomija – kultura jakościowa. To atmosfera w firmie, w której pracownik nie boi się zapytać, zgłosić nieprawidłowości, w której wie, że jego zdrowie i życie to priorytet.
Mottem, który często się kieruję to:
„Jakość w BHP to troska o człowieka, zanim stanie się statystyką.”
- Jakie były motywy wyboru przez Pana/Panią pracy w służbie BHP?
Szczerze? Zawsze ciągnęło mnie do ludzi. Do realnej pomocy, nie tylko papierkowej. Kiedyś ktoś mi powiedział: „Ty to masz radar na zagrożenia” – i chyba coś w tym było.
Chciałam pracować tam, gdzie mogę coś zmienić na lepsze, nie tylko dla firmy, ale przede wszystkim dla pracowników. BHP daje tę możliwość.
Tu nie chodzi o kontrolowanie – chodzi o wspieranie.
- Jaką wiedzę, umiejętności i kompetencje powinien posiadać pracownik służby BHP?
Dobre pytanie! Na pewno wiedzę merytoryczną – od przepisów, przez techniczne aspekty, aż po psychologię zachowań pracowników. Ale dziś to już za mało. Potrzebne są kompetencje miękkie – umiejętność rozmowy, przekonywania, empatii. Bo co z tego, że znam przepisy na pamięć, skoro nie potrafię ich przekazać ludziom tak, żeby zrozumieli i chcieli stosować?
W latach 70. Uchwała nr 36 Rady Ministrów z 1974 r. mówiła jasno – specjalista BHP to ktoś z wyższym wykształceniem i doświadczeniem, odpowiednim do danego zakładu.
Dziś świat się zmienił, mamy sztuczną inteligencję, nowe technologie, ale jedna rzecz pozostała niezmienna – potrzebujemy ludzi z doświadczeniem i wiedzą praktyczną, którzy wiedzą, jak rozmawiać z pracownikiem na budowie i jak doradzić w laboratorium chemicznym.
- Branżowość, specjalizacja w służbie BHP – czy każdy może zajmować się wszystkim?
Teoretycznie? Może. W praktyce – to już nie takie proste. Każda branża ma swoją specyfikę – inne zagrożenia w szpitalu, inne w zakładzie przemysłowym, a jeszcze inne na budowie czy w biurze.
My w zespole mamy ludzi od chemii, od budownictwa, od ergonomii biurowej – to się uzupełnia.
Może nie każdy musi być ekspertem od wszystkiego, ale dobrze, żeby znał swoje granice i wiedział, kiedy zasięgnąć porady kolegi.
Bo dobry BHP-owiec to nie ten, co wszystko wie, ale ten, co wie, kogo zapytać.
- Jakie wyzwania wiążą się z pracą w służbie BHP?
Oj, sporo ich.
Po pierwsze – ciągła aktualizacja wiedzy. Przepisy się zmieniają, technologie się rozwijają, a zagrożenia też potrafią być coraz bardziej „kreatywne”.
Po drugie – przekonywanie ludzi, że BHP to nie przeszkoda, tylko wsparcie. Czasem trzeba być trochę psychologiem, trochę edukatorem, a czasem – niestety – trochę detektywem.
A po trzecie – różnorodność sytuacji. Dziś rozwiązuję problem związków chemicznych w laboratorium, jutro – ergonomię w biurze, a pojutrze – analizuję wypadek na produkcji. To nie jest praca dla kogoś, kto lubi rutynę.
- Jakie są oczekiwania pracowników wobec służby BHP?
Nowi pracownicy? Chcą konkretu. Liczą na to, że przekażemy im wiedzę w przystępny sposób, najlepiej ciekawie i z zaangażowaniem. Szkolenia nie mogą być nudne – muszą angażować, zainteresować, być „na czasie”.
Ci z kilkuletnim stażem? Oczekują, że będziemy podejmować decyzje. Że nie powiemy „to nie my”, tylko „sprawdzę, dam znać, działamy”. Bo jak się odwleka, to potem pretensje są – że nikt nie podjął stanowiska. Przykład? Ktoś zgłasza, że brakuje osłon na maszynie. BHP nie reaguje od razu, bo „to sprawa techniczna”. A potem – wypadek i pytanie: „A gdzie był BHP?”
A ci z długim stażem? Czasem działają trochę jak autopilot – „ten BHP-owiec nic nigdy nie wymagał, to pewnie teraz też nie będzie”. Ale my właśnie wtedy powinniśmy być czujni. Bo rutyna bywa największym zagrożeniem.
- Jakie są oczekiwania pracodawców wobec służby BHP?
Tutaj już wchodzimy na bardziej strategiczny poziom. Pracodawcy oczekują, że BHP:
- będzie przewidywać, a nie tylko reagować,
- pomoże uniknąć kar i problemów z inspekcjami,
- wesprze w budowaniu wizerunku firmy odpowiedzialnej i nowoczesnej,
- ale też, że będzie partnerem biznesowym, a nie tylko „tym od szkoleń i protokołów”.
Coraz częściej BHP angażuje się w projekty na etapie planowania inwestycji, modernizacji stanowisk, a nawet w badania nad ergonomią i komfortem pracy. Dla pracodawcy to nie tylko koszt, ale też inwestycja w bezpieczeństwo, kulturę organizacyjną i efektywność.
Podsumowanie
Z konferencji wyniosłam jedno główne przesłanie: BHP to już nie tylko służba – to kompetencja, która może decydować o jakości całej organizacji. I właśnie dlatego warto inwestować w rozwój, komunikację i budowanie kultury bezpieczeństwa na każdym szczeblu.
To także inspiracja do dalszych działań – może czas przygotować wspólnie materiał o efektywnym zarządzaniu BHP w organizacji? Dajcie znać, jeśli chcielibyście wziąć udział w takim projekcie!





























